Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/357

Ta strona została przepisana.

dzo zadziwią. Tem gorzej; dla czego pani Dyana uczyniła się protektorką katolików. Ona proteguje, ja się temu opieram; to rzecz prosta.
Poczem nakazującem poruszeniem i znaczącem spojrzeniem, pani d’Etampes zakończyła dalsze poufne zwierzenia w tym względzie, które wprawiły w osłupienie guwernera Karola Orleańskiego. Chciał jednakowoż coś odpowiedzieć, lecz księżna już się była odwróciła do księcia Medina-Sidonia.
Powiedzieliśmy już, że Askanio słyszał wszystko.
— A więc! panie ambasadorze, rzekła pani d’Etampes, czy cesarz nareszcie zdecydował się przejechać przez Erancyę? Nie może bowiem inaczej postąpić, a prawdę powiedziawszy, zawsze lepsze sidła niż otchłań. Na morzu kuzyn jego Henryk VIII-my każe go porwać bez żadnego skrupułu, a jeśli uniknie Anglika, popadnie w ręce Turka; na lądzie, książęta protestanccy oprą się jego przejazdowi. Cóż czynić? Trzeba przejechać przez Francyę, lub, o okrutna ofiaro, wyrzec się ukarania powstania Gandawczyków, swoich ukochanych współziomków. Gdyż jest mieszczaninem Gandawskim, nasz wielki cesarz Karol. Można to było spostrzedz, po owem małem uszanowaniu jakowe okazał w sposobnej chwili dla Jego kró-