Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/390

Ta strona została przepisana.

— Nie — odpowiedział Askanio — do mnie. Dwoje dzieci jakiemi jesteśmy nie mogą same poruszyć świata całego, lecz pomówię z moim ukochanym mistrzem, z Benvenutem Cellini. On wszystko może Blanko. On tak działa na ziemi jak pan Najwyższy rozporządził w Niebie, i co zamierzył, spełnił.
On ciebie mi odda. Nie wiem jak tego dokona, lecz jestem pewien tego. On lubi przeszkody. On powie Franciszkowi I-mu, przekona ojca twojego. On tę otchłań wypełni i zrówna. Jednej tylko rzeczy nie mógł uskutecznić, boś ją sama bez jego wmieszania spełniła, pokochałaś, pokochałaś mnie. Reszta już mniejsza. Widzisz moja ukochana, że teraz już wierzę w cuda.
— Drogi Askanio, ty masz nadzieję, to i ja się spodziewam. Jeśli chcesz i ja z mojej strony będę probować. Jest ktoś co może wszystko na umyśle ojca mojego. Czy chcesz abym napisała do pani d’Etampes?
— Pani d’Etampes — zawołał Askanio. — O Boże, o niej zapomniałem.
Wówczas Askanio, prosto, bez wybiegu, opowiedział Blance jak jest kochanym od tej kobiety, jak przed chwilą jeszcze objawiła się ona nieprzyjaciółką śmiertelną tej, którą on kocha; Iecz mniejsza, wprawdzie utrudni to działanie Benvenuta,