Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/510

Ta strona została przepisana.

przeszli do ogrodu, przebiegli zbrojownię, gisernię, piwnice, stajnie, wszędzie ściśle śledząc.
W ciągu tych poszukiwań Benvenuto wierny zobowiązaniu, pomagał prewotowi z całą gorliwością, podając mu żądane klucze, wskazując sień lub pokój, który chciał pominąć pan d’Estourville w skutku zapomnienia.
Nakoniec poradził mu aby przeciąć odwrót zbiegłej, wrazie gdyby chciała przejąć z jednej sali do drugiej, by stawiał na straży jednego ze swoich ludzi przy głównych punktach komunikacyi, w miarę ich przejrzenia.
To dwugodzinnych nadaremnych poszukiwaniach, pan d’Estourville pewny, że się omylił w przypuszczeniu, zawstydzony uprzejmością Benvenuta, opuścił wielki Nesle, pożegnawszy rzeźbiarza z tysiącznemi grzecznościami i usprawiedliwieniami.
— Ilekroć podoba się panu — rzekł złotnik — lub jeśli uznasz za potrzebne powtórzyć poszukiwania, mój dom w każdym czasie jest otwartym dla niego, tak jak gdybyś był jego właścicielem; a przytem masz panie prawo do tego; czyliż nie podpisaliśmy umowy, mocą której zobowiązaliśmy się żyć jako dobrzy sąsiedzi?
Prewot raz jeszcze podziękował Celliniemu i nie widząc sposobu wywzajemnienia się za go-