Strona:PL Dumas - Benvenuto Cellini T1-3.djvu/729

Ta strona została przepisana.

— A! Lecz dlaczego oni mają szczęście panie pisarzu?
— Właśnie chciałem ci to powiedzieć panie studencie.
— Bardzom ciekawy.
— Oni mają szczęście... tu pisarz zaczął ciszej mówić... bo noszą przy sobie stryczek wisielca, czy rozumiesz?
— Nie.
— Widać, że masz ciasne pojęcie... zresztą powiedz mi, czy zrobisz testament?
— Ja?... a to do czego?
— Ażeby nie było sporu pomiędzy twymi spadkobiercami.
— Ależ...
— Mówiłeś przecie, że chcesz mi łaskę wyświadczyć — przerwał pisarz — zamieść w twoim testamencie, że zapisujesz Markowi Bonifacemu Grimoineau, pisarzowi sądu kryminalnego, kawałek stryczka, o który będzie się miał prawo upomnieć u kata.
— A! — zawołał Aubry głosem rozpaczy, pojmuję teraz.
— I uczynisz zadość memu żądaniu?