Strona:PL Dumas - Dwadzieścia lat później.djvu/144

Ta strona została przepisana.

stajennemu i przyszedł powitać hrabiego i d‘Artagnana. Athos położył rękę na ramieniu przyjaciela i rzekł:
— Ten pan — to rycerz d‘Artagnan, o którym tak często opowiadałem ci, Raulu.
— Panie, — rzekł młodzieniec, kłaniając się nisko, — ile razy trzeba było stawić za przykład człowieka szlachetnego, odważnego i zacnego, tyle razy pan hrabia imię twoje mi wymieniał.
Małe te pochlebstwo wzruszyło przyjemnie d‘Artagnana. Poczuł sympatję do Raula, podał mu rękę i powiedział:
— Młody mój przyjacielu, wszystko, co jest dobre we mnie, zawdzięczam panu hrabiemu, on to bowiem wykształcił mnie we wszystkiem, i nie jego wina, jeżeli uczeń niezupełnie odpowiedział oczekiwaniom. Lecz ty mu wynagrodzisz zawód, jaki go spotkał z mego powodu. Podoba mi się twoja postawa, Raulu, a grzeczność wzruszyła mnie serdecznie.
Athos, uradowany nad wyraz, patrzał na d‘Artagnana z wdzięcznością, następnie objął wzrokiem Raula i z miłością uśmiechnął się do niego.
— O teraz wiem już wszystko, zdobyłem pewność — pomyślał d‘Artagnan, którego baczności nie uszedł wyraz twarzy Athosa.
— Cóż tam słychać? — zaczął Athos — spodziewam się, że wypadek nie pociągnął za sobą złych następstw?.
— Nie wiadomo dotąd, panie hrabio, doktór nic pewnego powiedzieć nie umie o zwichnięciu nogi, obawia się, czy ścięgno nie zostało nadwerężone.
W tej właśnie chwili młody chłopak, porządnie ubrany, przyszedł donieść, że obiad podano.
Athos poprowadził gościa do nader skromnej sali jadalnej, której okna wychodziły z jednej strony na ogród, a z drugiej na cieplarnię, zapełnioną przepysznemi kwiatami. D‘Artagnan rzucił okiem na przybory stołowe: nakrycie było wspaniałe; stare familijne srebra aż oczy porywały. Z boku stał dzban srebrny cudownej roboty; d‘Artagnan przystanął, nie mogąc się napatrzeć.
— Cóż to za arcydzieło! — zawołał.
— Tak... jest to wyrób wielkiego artysty florenckiego, nazwiskiem Benvenuto-Cellini.
— Jakąż to bitwę przedstawia?
— Bitwę pod Marignan. Jest to właśnie chwila,