Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/100

Ta strona została przepisana.

Bal powiedziałem że nie będę opisywał tych wszystkich cudów, a zamiast dotrzymać słowa, które sam sobie dałem, zacząłem opisywać wszystko bez końca.
Powiem więc tylko że o godzinie drugiej patryarcha Indyów dał ślub.
Wychodząc, znaleźliśmy tłumy niemniéj gęste, jak kiedyśmy wchodzili. Eau de Benjoin w swoim kostiumie z Says, nadewszystko zwracał uwagę powszechną.
Uwaga ta opóźniła nas trochę z wielkim naszym jalem, bo trzeba nam było zmienić prędko odzież żeby pośpieszyć na walkę byków. Walka naznaczona była na godzinę pół do trzeciéj, i to może jedyne jest widowisko, na którém publiczność nie czeka, nawet na królowę.
Kazałem stangretowi opuścić Prado natłoczone przygotowaniami do illuminacyi i fajerwerków, i jechać ulicami najmniéj uczęszczanemi. Musieliśmy zrobić toaletę, a raczéj przerobić.
O godzinie kwadrans na trzecią stanęliśmy w Casa-Monnier, o pół do trzeciéj mieliśmy wsiąśdź w powóz, kiedy kłótnia ze stangretem, który nie chciał żadną miarą wpuścić nas pięciu do powozu, utrudniła nasze położenie zostawując nas na bruku.
Trzeba było piechotą dostać się do bramy Alcala, a od Casa-Monnier do bramy Alcala jest dobre ćwierć