Strona:PL Dumas - Hiszpania i Afryka.djvu/367

Ta strona została przepisana.
SZYBKI.

Przybyliśmy do Kadyxu we środę 18 Listopada 1846.
Byliśmy dosyć niespokojni: przed wyjazdem z Paryża ułożyłem się z panem ministrem oświecenia publicznego, że w Kadyxie oczekiwać nas będzie parostatek, którym popłyniemy do Algieru. Z Sewilli, gdzie zatrzymało nas dobre przyjęcie u mieszkańców, oraz obietnica Monted’a i Chiclaner’a którzy obowiązali się wyprawić dla nas walkę byków, pisałem do pana Huet, konsula naszego w Kadyxie, z zapytaniem czy nie stoi w tamtejszym porcie wojenny prostatek dla nas przeznaczony, odpowiedział mi, że od tygodnia już żaden prostatek wojenny jakiego bądź narodu nie zawinął do Kadyxu; nie zważając jednak na to, ruszyliśmy w drogę aby wiernie stawić się w oznaczonem miéjscu, mimo że statek takowéj wierności nie okazywał.
Bawiliśmy jednak w Sewilli trzy dni dłużéj nad zamiar, a to z powodu oczekiwania na mojego syna, który jednego poranku gdzieś zniknął. Zasiągane o nim wiadomości przekonały mię jedynie że udał się na powrót drogą do Kordowy, a że istnieje droga wiodąca w prost z Kordowy do Kadyxu, zostawiając Sewillę o dwie mile na lewo; mniemałem więc, że za przybyciem do miasta słońca zastanę mój parostatek i znajdę mojego syna.
Miejscem spotkania się z AIexandrem był hotel Europy. Czy-