Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/481

Ta strona została przepisana.

— Przysięgam: — powtórzył Billot.
— Przysięgnij unikać Neapolu, unikać Rzymu, unikać Hiszpanji i wszelkiej ziemi przeklętej. Przysięgnij unikać pokusy opowiadania tego, co na zgromadzeniach naszych widzieć lub słyszeć możesz; bo szybciej od pioruna, dotknie cię, gdziekolwiekbyś się ukrył, nóż niewidzialny, a nieunikniony.
— Przysięgam! — wyrzekł Billot.
— A teraz — rzekł prezes — żyj w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
Jeden z braci ukryty w cieniu, otworzył drzwi od podziemi, gdzie czekając na ukończenie potrójnego przyjęcia, przechadzali się niżsi bracia reguły.
Prezs dał znak Billotowi, który skłoniwszy się, oddalił do ludzi, z którymi połączyła go wyrzeczona przezeń straszna przysięga.
— Numer drugi! — rzekł prezes głośno, skoro drzwi się zamknęły za nowym adeptem.
Firanka od strony korytarza podniosła się i młodzieniec czarno ubrany wszedł powoli.
Stanął w progu, czekając, aż przemówią do niego.
— Zbliż się — rzekł prezes.
Młodzieniec przystąpił.
Mówiliśmy już, że mógł mieć najwyżej dwadzieścia dwa lata, a dzięki białej cerze, wyglądał jak kobieta. Pomimo wysokiego wzrostu i wielkiej chustki, szyja stosunkowo wydawała się krótką. Czoło miał niskie, a wyższą część głowy zapadłą. Stąd włosy, nie będąc zbyt długiemi, spuszczały się na oczy, a z tyłu głowy na ramiona. Oprócz tego miał w sobie jakąś sztywność automatyczna, która zdawała się czynić z tego człowieka na progu życia, wysłańca z tamtego świata, deputata z grobu.
Prezes popatrzył nań chwilę z uwagą, nim rozpoczął pytania.
Ale to spojrzenie połączone ze zdziwieniem i ciekawością, nie zachwiało wzroku młodego człowieka.
Czekał.
— Jakie twe imię między profanami?
— Antoni Saint Just.
— Jakie twie imię między wybranymi?