Strona:PL Dumas - Hrabina Charny.djvu/536

Ta strona została przepisana.

— Najjaśniejszy Panie, najprzód znalazł się wierny poddany Waszej królewskiej mości, i tyle szczęśliwy, że mógł sam jeden wziąć sto tysięcy franków bez potrącenia, naturalnie.
Król spojrzał na Oliviera.
— A reszta, hrabio? — zapytał.
— Resztę — powiedział hrabia de Charny — wymienił pan Bouille syn, u bankiera swego ojca, pana Perregaux, który mu wypłacił całą sumę wekslami na dom Betchman w Frankfurcie; dom ten weksel akceptował, więc w danej chwili nie zabraknie pieniędzy.
— Dziękuję, panie hrabio, rzekł Ludwik XVI, teraz musisz mi powiedzieć nazwisko tego wiernego sługi, który może naraził swój majątek dając te sto tysięcy panu de Bouille.
— Najjaśniejszy Panie, ten wierny sługa Waszej królewskiej mości jest bardzo bogaty, nie ma więc żadnej zasługi w tem, co uczynił. Nic nie szkodzi, panie, życzę sobie wiedzieć jego nazwisko.
— Najjaśniejszy panie — rzekł Charny — z ukłonem — on za jedyny położył warunek, ażeby pozostać bezimiennym.
— Jednakże — rzekł król — pan go znasz?
— Znam go, Najjaśniejszy panie.
— Panie de Charny — rzekł wtedy król z godnością, jaką miał w pewnych chwilach — oto pierścień bardzo dla mnie cenny... — I zdjął z palca skromną złotą obrączkę. — Wziąłem go z ręki umarłego ojca, kiedy ją zlodowaciałą całowałem. Ta jest jego wartość dla mnie... nie inna; ale dla serca, które mnie zrozumieć potrafi, pierścień ten droższy będzie nad djament. Powtórz temu wiernemu słudze, to, co ci powiedziałem, panie de Charny i daj mu ten pierścień odemnie.
Dwie łzy potoczyły się z oczu hrabiego Charny; z piersią podniesioną prędkim oddechem, ugiął kolano, aby przyjąć pierścień z rąk króla.
W tej chwili drzwi się otworzyły. Król żywo odwrócił się, bo te drzwi z hałasem otwarte, były przełamaniem praw etykiety i mogły być tłomaczone tylko nagła potrzebą.
Była to królowa; królowa blada z kawałkiem papieru w ręku.