Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/1872

Ta strona została przepisana.

umarła w kilka godzin po urodzeniu. Przeszła jak cień.
— A ten płacz?
— Było to ostatnie pożegnanie świata.
Andrea stała już w milczeniu. Obaj mężczyźni odetchnęli.
Małgorzata weszła i podała Filipowi list... list, zaadresowany do panny Taverney...
Filip pokazał list doktorowi ponad głową siostry.
— Kto to może pisać, od kogo ten list? — myślał Filip — nikt nie zna naszego adresu, a to nie jest pismo ojca.
— Andreo, list do ciebie — rzekł głośno.
Bez zdziwienia, nawet bez namysłu, młoda kobieta przedarła kopertę, otarła oczy i otworzyła złożony arkusik papieru.
Zaledwie przeczytała trzy wiersze — krzyknęła przeraźliwie, zachwiała się i padła na ręce Małgorzaty.
Filip podniósł list i przeczytał co następuje:

Morze, 15 Grudnia 17..

„Odjeżdżam, wypędzony przez ciebie, nie zobaczysz mnie więcej, ale zabieram moje dziecko, które nigdy nie nazwie cię matką.

Gilbert“.

Filip zgniótł papier z wściekłością.
— O!... — zawołał, zgrzytając zębami — prawie mu przebaczyłem przypadkową zbrodnię, lecz