Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/268

Ta strona została przepisana.

— Powiedziałam mu — odparła Nicolma, zauważywszy, że ją Andrea bada.
Znowu się w niej obudziły podejrzenia; pomyślała, że to fałszywy manewr nieprzyjaciela i starała się zająć stanowisko odporne.
— Tak — dodała — powiedziałam mu, że go już nie chcę.
Widocznie tak miało być, że te dwie kobiety, z których jedna była czysta jak brylant, a druga z naturalną skłonnością do występku, nie zrozumieją się nigdy.
Andrea nadal brała docinki Nicoliny za przymilanie się. W tymże czasie baron uzupełniał swoje pakunki: wziął jeszcze starą szpadę, którą miał pod Fontenoy, pergaminy, stwierdzające jego przywilej jeżdżenia karetami Jej Królewskiej Mości, zbiór Gazet i różne listy.
Wszystko to stanowiło pokaźniejszą część jego dobytku.
Jak Biaz, wszystko to mógł wziąć pod pachę.
W alei zastano pana delegata, który podczas wszystkich tych przygotowań wysączył butelkę do ostatniej kropli.
Delegatowi wpadła w oko wysmukła kibić i toczona nóżka Nicoliny i chodził wciąż od stawu do kasztanów, w nadziei zobaczenia jeszcze tej pięknej dziewczyny, która zaledwie co się ukazała i znikła mu z przed oczu.
P. de Beausire — wiemy już, że się tak nazy-