Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/438

Ta strona została przepisana.

— Czyż niema sposobu wejścia w układy, złagodzenia wyroku?
— Czy nie znasz żadnego ze swoich sędziów, hrabino?
— Żadnego.
— To źle! Panowie de Saluces mają bliskie stosunki prawie z całym parlamentem!
Hrabina zadrżała.
— W gruncie rzeczy to nic nie znaczy, bo sędzia nie da się powodować osobistemi względami...
Była to taka prawda, jak prawość wicekanclerza i głośne cnoty apostolskie Dubois, Hrabina o mało nie zemdlała.
— Bądź co bądź, ciągnął kanclerz, złożywszy hołd cnocie — sędzia więcej o swoim przyjacielu myśli niż o obcym, to aż nadto słuszne; a ponieważ sprawiedliwie przegrasz pani swój proces, w dodatku jeszcze mogą następstwa jego dla pani uczynić jak najnieprzyjemniejszymi.
— Ależ to przerażające, co mi wasza ekscelencji mówi.
— Co do mnie, niech pani wierzy hrabino, że będę neutralnym, nie potrzebuję nic polecać sędziom, a ponieważ sam nie sądzę, mogę więc o tem mówić.
— Niestety! panie ministrze, ja zaś podejrzewam! Wicekanclerz utkwił siwe oczki w hrabinę.
— Podejrzewam, że panowie de Saluces mie-