Strona:PL Dumas - Karol Śmiały.djvu/233

Ta strona została przepisana.

wcale łuczników, jakimże tedy sposobem bez nich zdołałby rzucić się na Francuzów, którzy stali na wzgórzach i po za oszańcowanemi okopami, które Burgundczycy sami dla siebie zrobili.
Chwila wszakże była bardzo pomyślna, Francuzi byli w dość kłopotliwem położeoiu; Brese odprowadził a raczej uciekł z przednią strażą, to samo uczynił książę Maine z arjergardą, tylko jeden król, dowodząc swymi ludźmi zacięty toczył bój.
Bez króla, który walczył tak jak niegdyś Henryk IV. w swych najlepszych dniach, batalja byłaby przegrała.
Nadszedł wieczór.
W obozie burgundzkim panowała wielka niezgoda, armja rozpruszona na pojedyńcze bataljony była kompletnie unicestwiona, łucznicy pobici przez kawalerją ze swojej własnej partji, powrócili w stanie opłakanym. Wysokość kłosów zboża nie pozwalała widzieć dobrze całego pogromu.
Pozostało jedynie dwóch książąt, gdy ich armje prawie z kretesem zostały zniszczone.
Hrabia Saint-Pol i p. Hautbourdin rozpo-