Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1191

Ta strona została przepisana.

nim razem: wspólnicy jednej zbrodni, winniśmy ponieść jedną karę.
Głębokiem milczeniem przyjęto te słowa.
Generał mówił dalej:
— Jeden z naszych braci włoskich dał mi list do jednego z naszych braci francuskich, do pana de Marande: był to list kredytowy, nie polecenie polityczne. Pan de Marande przyjął mnie, dałem mu się poznać, opowiedziałem cel podróży do Francji, postanowienie powzięte, oraz życzenie wejścia w styczność z głównemi członkami najwyższej loży. Pan de Marande oświadczył mi, że dziś właśnie jest zebranie, wskazał miejsce, oraz sposób jakim dostać się de tego ogrodu i do was. Skorzystałem z tego. Nie wiem czy pan de Marande jest w pośród was; jeżeli jest, dziękuję mu.
Żaden ruch nie zdradził bytności pana de Marande. Generał de Premont uczuł jakby przechodzący dreszcz, mówił jednak dalej:
— Wiem, bracia, że opinie nasze nie są jednakie; wiem, że pomiędzy wami znajdują się republikanie i orleaniści; ale tak republikanie jako i orleaniści, chcą wraz z nami, bonapartystami, oswobodzenia kraju, chwały Francji, czci narodowej; wszak prawda bracia?
Wszystkie głowy skłoniły się, ale żaden głos nie odpowiedział.
— Otóż, mówił dalej generał, ja znam pana Sarrantego od sześciu lat; od sześciu lat nie rozstaliśmy się z sobą ani na minutę: ręczę za jego dzielność, prawość, cnotę; ręczę słowem, jak za samego siebie! Przychodzę więc w imieniu swojem i w imieniu brata, który ma głową zapłacić za poświęcenie, prosić was, ażebyście pomogli uczynić to, czego sam uskutecznić nie jestem w stanie. Wzywam pomocy waszej, by zasłonić jednego z naszych przed śmiercią haniebną, by wydobyć, bądź co bądź pana Sarrantiege z więzienia, w którem jest zamknięty. Jako środek wykonania, podaję nasamprzód dwie dzielne ręce, następnie majątek tak wielki, że wystarczyłby na opłacenie całorocznego żołdu dla całej armji króla francuskiego! Bracia! przyjmijcie moje ręce, rozsypcie moje miljony, zwróćcie mi przyjaciela! Rzekłem i czekam odpowiedzi.
Ale milczenie odpowiadało na gorące wezwanie generała.