Strona:PL Dumas - Mohikanowie paryscy T1-18 v2.djvu/1761

Ta strona została przepisana.

pańskiego okręgu. Mój ojciec pisał w tych dniach, prosząc pana aby...
Pan Rappt, który nie chciał, aby sądzono, iż zapomniał o tem, przerwał mu.
— W samej rzeczy, powiedział, otrzymałem list od pańskiego ojca. Udał się do mnie, żebym panu wyrobił miejsce. Przyrzeka mi, że w razie, jeżeli uda mi się być panu użytecznym, będę mógł liczyć na głos jego i jego przyjaciół.
— Mój ojciec, proszę pana, jest to człowiek najwięcej posiadający wpływu w całym okręgu. Uważany jest za najgorliwszego obrońcę tronu i ołtarza... tak jest, jakkolwiek rzadko uczęszcza na mszę; handel mu nie pozwała. Ale pan to rozumiesz, oznaki zewnętrzne, to drobnostka, nieprawdaż? Zresztą, obok tego, jest to porządek wcielony! Dałby się zabić za człowieka swego wyboru, dość panu powiedzieć, iż ponieważ dał głos za panem, walczyć będzie z przeciwnikami zapamiętale.
— Bardzo się czuję uszczęśliwionym, że tak dobrą opinię ma ojciec pański o mnie, życzę sobie zawsze zasługiwać na nią, ale wróćmy do pana: jakie miejsce życzysz pan otrzymać?
— Mam powiedzieć panu hrabiemu otwarcie, wyrzekł młodzieniec, trzaskając pręcikiem po łydce, jestem w kłopocie, co panu odpowiedzieć.
— Do czego jesteś zdolnym?
— Dalibóg, do niczego.
— Chodziłeś pan na wykłady prawa?
— Nie, niecierpię adwokatów.
— Studjowałeś medycynę?
— Nie, mój ojciec nienawidzi lekarzy.
— To może pan jesteś artystą?
— Będąc dzieckiem, uczyłem się grać na flecie i rysować krajobrazy, ale rzuciłem to wszystko. Ojciec zostawi mi trzydzieści tysięcy franków dochodu, proszę pana.
— Czy przynajmniej przechodziłeś nauki jak wszyscy?
— Troszkę mniej niż wszyscy, proszę pana.
— Byłeś pan w kolegium?
— Tak mi było źle u wszystkich tych handlarzy zupy! zdrowie moje się nadwerężyło, ojciec odebrał mnie...
— A co pan robisz obecnie?
— Ja?