Strona:PL Dumas - Pani de Monsoreau T2.djvu/10

Ta strona została przepisana.

księciem Andegaweńskim; jechałem wtedy w milczeniu.
O świcie przybyliśmy do Châtre, lecz zamiast udać się do wsi, skierowaliśmy się do samotnego domku.
Zatrzymałam konia.
— Gdzie jedziemy? — zapytałam.
— Słuchaj pani — mówił hrabia — poznałem twoją roztropność i do niej się odwołuję. Czy możemy, uciekając przed potężnym księciem, stawać w zwyczajnym zajeździe i narażać się na odkrycie? Jednego człowieka snadno przekupić, ale nie wieś całą.
Usprawiedliwienie hrabiego było dostateczne.
— Dobrze — odpowiedziałam — jedźmy.
Ruszyliśmy.
Oczekiwano nas, jeden ze służących wyprzedził orszak, aby przygotować ciepły pokój i wygodne posłanie.
— Oto pokój pani — rzekł hrabia — czekam dalszych rozkazów.
Ukłonił się i pozostawił mnie samą.
Pierwszem mojem zajęciem było odczytać list ojca. Oto jest, panie Bussy, przeczytaj go i osądź.
Bussy wziął list i czytał co następuje:
„Moja najukochańsza Diano, nie wątpię, że ulegając mej prośbie udałaś się z panem de Monsoreau, który ci musiał powiedzieć, żeś miała nieszczęście podobać się księciu Andegaweńskiemu i że on kazał cię porwać i uprowadzić do zamku Beauge; osądź z tego do czego jest zdolny i jaka hańba cię czeka. Jeden jest tylko sposób, aby uniknąć hańby, którejbym nie przeżył, jeśli zaślubisz naszego szlachetnego przyjaciela, bronić cię będzie, jako hrabiny de Monsoreau