Strona:PL Dumas - Policzek Szarlotty Korday.pdf/68

Ta strona została przepisana.

no i w tym wypadku przesyłają fałszywe spostrzeżenia; mniemając, iż się słyszy, — słyszy się istotnie; mniemając, że się widzi, — widzi się rzeczywiście. Zimno, deszcz, ciemność zamąciły organy zmysłów pana Ledru, — oto wszystko. Przecież i obłąkany widzi i słyszy to, co mu się tylko zdaje. Halucynacja jest to krótkotrwałe, chwilowe obłąkanie; zachowujemy jeno wspomnienie o niej1, gdy zniknie, — oto wszystko!
— Lecz jeśli halucynacja nie zniknie? — zapytał ksiądz Moulle.
— No, to wówczas chorobą przechodzi w stan nieuleczalny i powoduje śmierć.
— Doktorze, czy leczyłeś już kiedy tego rodzaju choroby?
— Nie, lecz znałem lekarzy, którzy z niemi mieli do czynienia, między innymi pewnego angielskiego lekarza, który towarzyszył Walter Scottowi w jego podróży po Francji.
— I ten lekarz opowiadał panu?...
— Coś podobnego do historii, podanej nam przed chwilą przez naszego gospodarza, coś nadzwyczajnego.
— I objaśnisz pani to również z materialnego punktu widzenia? — spytał ksiądz Moulle.
— Rozumie się.
— Czy mógłbyś nam opowiedzieć owe zdarzenie, przytoczone przez angielskiego doktora?
— Owszem.
— O, opowiedz, doktorze, opowiedz nam!
— Mam opowiedzieć?
— Ależ tak! — zawołali wszyscy niecierpliwie.
— Dobrze, Lekarz, który towarzyszył Walter Scottowi w podróży po Francji, nazywał się Sympson; był to jeden z najwybitniejszych członków medycznego fakultetu edynburśkiego, wskutek czego