Strona:PL Dumas - Policzek Szarlotty Korday.pdf/92

Ta strona została przepisana.

O północy zbudził go głos organów i śpiewy kościelne.
Ku swemu zdumieniu ujrzał stalle zapełnione zakonnikami opactwa St. Denis; ujrzał arcybiskupa, odprawiającego mszę przy ołtarzu; kaplica była rzęsiście oświetlona, ściany pokryte złoto-haftowanym kirem, który zwykle osłaniał zwłoki królewskie. Stojący pośrodku katafalk, okryty był całunem.
W chwili, gdy się stróż ocknął, msza żałobna dobiegła końca i rozpoczął się ceremonjał pogrzebu.
Koronę, berło i jabłko, złożone na czerwonej, aksamitnej poduszce, wręczono heroldom, a ci podali je trzem książętom1. Wystąpili teraz naprzód parowie, idąc krokami! cichemi, jak duchy, wzięli trumnę na ramiona i znieśli ją do krypty Burbonów, która jeszcze stała otworem, podczas gdy inne były już zamknęte.
Teraz zeszedł za nimi główny herold, wezwawszy innych heroldów, by czynili swoją powinność.
Potem wezwał trzech książąt, niosących insygnia władzy królewskiej, — wreszcie zawołał głośno po trzykroć:
— Król umarł, niech żyje król!
— Kroi umarł, niech żyje król!
— Król umarł, niech żyje król!
Drugi herold, stojąc w stallach, powtórzył trzykrotnie ten okrzyk.
Nareszcie Wielki mistrz złamał laskę na znak, że dom królewski przestał istnieć, i że oficerowie królewscy obejmują dalsze funkcje.
Natychmiast zabrzmiały trąby i odezwał się głos organów.
Lecz trąby brzmiały coraz ciszej i ciszej, głos organów jęczał coraz bardziej stłumiony, światła świec pobladły, uczestnicy ceremonii poczęli się roz-