Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/725

Ta strona została przepisana.

lecz człowiek w tem, nic sam nie postawiwszy, bywa tylko jakoby arcyinteresującą igraszką ciekawości bezgranicznej — ciekawości, która, jeżeli wycofanemu z interesów i dostatnio postawionemu w rzeczywistości, a przyjaznemu wiedzy umysłowi może robić przyjemność umysłową (zwłaszcza, gdy innych przyjemności tenże już nie używa), to niekoniecznie dawa się (mówię) sama ona bezdenna ciekawość stawić rodzącej się, rosnącej i postępującej wciąż ludzkości jako jedyny umysłowego bytu interes.
Człowiek chce wiedzieć, gdzie i poco pracuje myślą?... Choćby tylko dlatego, że bez tej wiadomości niecała jego energja w dzieło zagaja się. Byłoby to zapewne czemś w rodzaju bardzo niegrzecznej rzeczy, gdyby kto do spółczesnego mędrca słowa te wystosował:
«Racz powiedzieć, mężu, czy człowiek może wszystko wiedzieć?
«Czy oczekiwać on ma, aż wypojedyńczone umnictwa dokwitami swojemi ostatecznemi stworzą wieniec i koronę światła? A tymczasem, czyli należy, ażeby codzienne jego życie świadczyło zastałym nałogom lub przesądom i posługiwało przyjętym hierarchicznie pychom? Mężu, rzeknij...»[1]
Parabaza[2] takowa zaiste, że byłaby rodzajem niegrzeczności, i to tem wyraźniejszej, że na samym wstępie (niniejszej części pierwszej «Milczenia» naszego) dostatecznie się udowodniło, jak dalece jest niepodobieństwem śpiącego grzecznie przebudzić.


II.
CZĘŚĆ DRUGA, WŁAŚCIWA:
GRAMATYCZNA, FILOZOFICZNA I EGZEGETYCZNA.

Niech pp. gramatycy zechcą wytłumaczyć wszystkim lingwistom Europy i Ameryki, tudzież wszystkim osobom umiejętnym, jak to się zrobiło, że cała jedna część mowy jest opuszczona we wszystkich gramatykach wszystkich języków?
Czy nie byłoby to z przyczyny, iż nienazbyt często oneż gramatyki dają definicję części mowy?...
Nic tego nie wiem... Sam zaś, o ile dane mi jest znać, głoszę, iż cała jedna mowy część jest z dotychczasowych gramatyk wypuszczoną. I to ta, na której buduje się i osklepia frazes — i nietylko nawet jeden frazes, lecz i następnego logiczne zagajenie, i trzeciego, i czwartego wątek etc... Częścią tą mowy jest: przemilczenie... Montesquieu[3] nie powiada nic nieznanego, skoro mówi, iż daleko więcej od mówienia wyrazić może i wyraża nieraz milczenie. Lecz, otóż to jedno tylko gdyby jego było atrybutem i świadectwem, jużci, że to, co od mówienia więcej wyrazić może, musiałoby być mówienia częścią. Pretensja zdaje się być dosyć usłusznioną.
Milczenie więc, a mówiąc w zastosowaniu praktycznem, przemilczenie, jest niezawodnie częścią mowy. Prawda nazbyt duża, ażeby jej nie przeczuwali pp. gramatycy, i ażeby nie podejrzewali, że jest jeszcze coś semipsychologicznego[4] do objęcia; ale poczęli sobie oni w tym względzie najniezgrabniej i prawie zabawnie, bo uczynili częścią mowy wykrzyknik. Zaś wykrzyknik nietylko policzać trudno do zasadniczych gramatyki posiadłości, z przyczyny, że jest on pozaskładniowym, bo cały się na wyrzutniach i niegramatycznościach buduje, ale i z tej, że, właściwie mówiąc, tylko tam brzmi wykrzyknik, gdzie nie jest deklamacyjnie zastrzeżonym i nakreślonym, lecz, gdzie sam z ustroju słów gwałtem się wyrywa... Są wprawdzie osoby, które dwa i trzy wykrzykniki w jeden punkt kładą, ale to wcale rzeczy nie pomaga, ani nic w niej nie wzmacnia.
Co więcej, wykrzyknik nietylko powodować nie zwykł następstw budowania wypowiedzeń, lecz właśnie, że je zatrzaskuje i urywa. Nie można więc było niewłaściwszego zrobić wyboru.

Inaczej zupełnie jest z przemilczeniem, które, (według mojego twierdzenia) będąc żywotną częścią mowy, daje się naprzód w każdem zdaniu wyczytać, a potem jest logicznym następnego zdania powodem i wątkiem. Tak, iż to, co drugie z porządku zdanie głosi i wypowiada, było tylko co pierwszego zdania niewygłoszonem przemilczeniem, a to, co trzecie mówi zdanie, leży w drugiego przemilczeniu, a co czwarte, w trzeciego... i tak, aż do dna treści, która tym dopiero sposobem jest

  1. Na pytania te z zupełną prostotą gotowi jesteśmy odpowiedzieć i poniekąd, dla umiejętnie czytających, odpowiadamy na nie w ciągu niniejszego tekstu. (P. P.).
  2. parabaza (grec.) w komedji starogreckiej przemowa przywódcy chóru w imieniu autora do publiczności, nie wiążąca się z treścią sztuki, a stanowiąca zwykle satyrę polityczną; tu przenośnie: ustęp wtrącony.
  3. Karol Montesquieu (1689—1755), francuski pisarz filozoficzno-połityczny.
  4. semipsychologja — półpsychologja.