Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/438

Ta strona została przepisana.
6 września 1792.

Chwała Bogu u nas tu i wesoło i zdrowo i już suknie rozpuszczać muszę, a z doktorem tylko cośmy się wczoraj nie upili.

1 grudnia 1792.

Ku końcowi 1792 roku biskup znajdował się w Galicyi, odwiedził swej rodzinny Dubieck i czas jakiś bawił we Lwowie.
Coś tu się składało dla pana Jana (syna Antoniego) o czem dnia 4 grudnia donosi książę w sposób humorystyczny:
„Byłem wczoraj u księżnej Kalikstowej (Barbary z Lubomirskich Ponińskiej) na jej imieniny, solennie przyjmowany, pieszczony, wielbiony i t. d. Sama zaczęła o córce, ja w koperczaki, o szacunku pana Jana, ja w uśmiechy; o szacunku osoby mojej książęcej, ja w powagi; o nieprzeciwieniu się mojem, ja w ukłony; o życzeniu, aby to jak najprędzej doszło, ja w pokory; o błogosławieństwie mojem, ja klap plackiem! A źle??“

Styczeń — grudzień 1793.

Styczeń 1793 roku spędził jeszcze biskup między Dubieckiem a Lwowem; w lutym już był w swym Heilsbergu, wśród swoich kwiatów i dworu. „Ja, pisze d. 23 lutego, w moim zimowym apartamencie czas zimowy trawię, a mam się gdzie przechodzić, gdy wciąż ośmdziesiąt sześć kroków uczynić mogę.
W przyszły czwartek sprawię czomber i cały Heilsberg tańcować będzie.
Ogródek mój zimowy bardzo się pięknie popisuje, już śliwki niezadługo rumienić się i dojrzewać będą. Zwierzyny radbym udzielił, bo sam i dzików bardzo wiele mam, a kto z nas lepszy myśliwy?“
„Czerniechowski, oczywisty świadek, uwiadomił mnie o ogromnej cyrkumferencyi Wpana, winszuję, ale widzę, nie dogonię, a choćbym mógł, nie chcę attenta calamitate temporum, bo-by na suknie zbyt wielki był wydatek.“
Interess niedoszły innych nie wzbudza w biskupie utyskiwań nad tych kilka wyrazów: „Czy to dla mnie zarobek czy strata, ja sam nie wiem, ale kiedy się stało, ja mówię, jak mój stary Mowiński: dobrze jest.
W przechwalonej Galicyi deszcz, śnieg, wiatr, zimno, a u nas od czterech niedziel pięknie, chędogo, zielono, słońce świeci, jakby je kto najął, synogarlica jęczy a gołąbek grucha, a skowronki aż ochrypły.
Pani Charczewska pojechała do Królewca tańcować i używać dobrych czasów. Ma dwie niedziele zabawić i wiele sprawunków