Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T1.djvu/053

Ta strona została przepisana.
MINDOWE.

       290 Trudno abyś podejrzeń ciemny tłok rozegnał.
Jam go dobrze uważał przy chrzestnym obrzędzie,
Gdy kapłan błogosławił, on się nie przeżegnał.
To Litwin.

LUTUWER.

O Mindowe! pewnie jesteś w błędzie.
To krzyżak. — Czyżby Litwin przywdział taką zbroję?
       295 Z czarnym krzyżem, w krzyżackim święconą kościele;
Sambym się nie odważył; wyznam królu śmiele,
Że ja się więcéj krzyża, niż krzyżaków boję.
A chociaż chrzest przyjąłem za twoim roskazem,
Lękam się nowéj wiary, jako nowéj tarczy;
       300 Nowa nie zawsze z wrogiem w obronie wystarczy,
Często jak szkło się kruszy, dotknięta żelazem.
Zmuszony żyć wśród niemców męczę się i żyję,
Lecz nienawiść dotyla roskrzewia się w duszy,
Kiedy jestem przy niemcach tak mi serce bije,
       305 Że mi się kiedyś w piersiach od wzgardy roskruszy.

MINDOWE.

Tak myśli lud Litewski... Słuchaj Lutuwerze,
Wierzę twej nienawiści jak w twą wierność wierzę.
Teraz mi téj ostatniéj potrzebne dowody.
Ten krzyżak, przewiduję, jest to Dowmunt młody,
       310 Nie wiém — nigdy Dowmunta nie widziałem twarzy;
Lecz przeczuwam — on śledzi by mnie zejść bez straży,
Zdradziecko zamordować... Trzeba rzecz wybadać,
Wyśledzić — jeśli Dowmunt pewna śmierć go czeka.
Dowiédz się...

LUTUWER.

O Mindowe i na cóż odkładać?
       315 Nigdyś nie myślał tyle nad śmiercią człowieka.

MINDOWE.

Jeżeli teraz myślę mam słuszne powody.
Śmierci krzyżaka mszczą się wszyscy krzyżownicy,
A ja nim z niémi zerwę, chcę ażeby wprzódy
Rozeszły się ich wojska z Litewskiéj granicy;