Słyszę. —
10
To mój syn strzelił... drugi nie strzela. Nie strzeli...
Już mu się czoło śmierci okropnością bieli,
Już serce pękło... leży u stop mego syna.
Bądź pochwalony Boże! — Twoja to przyczyna
Najświętsza Panno, ciebie moje serce sławi! —
15
Jakże się nad tym trupem mój syn długo bawi...
To dziwnie... strzał był tylko jeden mego syna
A po nim już ogromna ubiegła godzina —
Trup musiał umrzeć... Czemuż tu nie widać mego...
Gdzie jest mój syn? — gdzie syn mój? Gdzie mój syn? Dla czego
Wy tacy bladzi? — W imię Przenajświętszej Panny
Co to jest? Pokaż piersi mi twoje? —
Nie ranny!!!
Mój syn zabity! — Chłopiec mój zamordowany!!!
5
Nie ruszać go — nie mówić nic — bo takie rany
Same się muszą goić — i łzy mają swoje.
Gdzie moje dziecko! ja chcę widzieć dziecko moje!
Iść za nim...