Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T2.djvu/320

Ta strona została przepisana.
GRABIEC.

Proszę!!!
Najświętsza Panno! co ty narobiłaś
Xiążąt na ziemi! Miałaś aśćka grosze?

BALLADYNA.

Ja? — o! wspomnienie! Wuj nielitościwy
       30 Wygnał mię z państwa, zagrabił dzielnicę;
Przez niego bracia moi królewice
Zamordowani.

GRABIEC.

Proszę! co za dziwy!
Ktoby uwierzył?...

BALLADYNA.

I mnież odmówicie
Wiary? — nie proszę o pożałowanie.
       35 Ach ja szczęśliwsza, ja uniosłam życie;
Lecz matka moja! — Matkę moją Panie,
Zamurowano w pałacu framudze.

GRABIEC.

Biedna starzyzna!

BALLADYNA.

Ale ja was nudzę
Opowiadaniem tego co mię boli.
       40 Proszę pić! proszę! Gdzie krajczy? podstoli?
Niech daje wina... Wy czar dolewajcie,
Bądźcie weseli...

GŁOS SŁUGI ZA KULISĄ.

Stój matko!

GŁOS WDOWY ZA KULISĄ.

Puszczajcie!

BALLADYNA.

Gdzie ja się skryję?

WDOWA (wpada przebijając się przez służbę i staje śród sali — dygając pomięszana.)

Kłaniam pięknie moi
Rycerze. — Córko! ha to si nic godzi
Zapomnieć o mnie.