To ja na uliczne bloto
Spojrzałem, w ciemne czeluście;
I gdzieś pod xiężyca nowiem
Postać, cała w białéj chuście, 1110
Jak słup w bieliznę ubrany,
Mgłą owinięta pochmurną;
Za xiężycem z porcelany,
Za powietrzną jakąś urną
Złotą, świecącą do koła, 1115
Jak lilija co kielichem
Złotym, oświeca anioła:
Postać taka, do kościoła
Szła i spotkała się z mnichem.
Ten mnich to xiądz karmelita, 1120
A ta postać — to Judyta.
Panie mój — to być nie może.
Judyt! — Nie ma jéj w komorze! —
Nu prawda że poszła. — Judyta! —
Nu ja nie wiem jasny Panie 1125
Gdzie moja córka ukryta?
Pójdę na poszukiwanie.
A gdzie ty bywał mój sługo?
Pannę rabinównę wodził.
A gdzie z twoją panną chodził? 1130
O tém rospowiadać długo.
Gdybyś mi był na Wielkanoc
Dał na kolendę złotówkę,
Powiedziałbym, gdzie żydówkę
Odprowadziłem dziś na noc. 1135
Jozafacie a ciebie odpędzę!