Strona:PL E Zola Ziemia.djvu/360

Ta strona została uwierzytelniona.

stwa kopyta, nie byłoby już po mnie dawno na folwarku ani widu, ani słuchu. Sam wyniósłbym się, żeby nie patrzeć na te wszystkie świństwa... Ot, ta szelma Jakóbka, na ten przykład!.. więcej to wypracowało tyłkiem niż rękami! Tylko przez grzeszne swoje cielsko dochrapała się tego, czem jest, nie przez zasługi! — I pomyśleć, że pan pozwala jej się wysypiać w łóżku swojej nieboszczki i że udało jej się wydostać od niego, żeby siadał z nią do jadła sam na sam, jakby mu była ślubną żoną!... Rychło patrzeć, a drzwi pokaże nam wszystkim i jemu samemu w dodatku... Dziewka, co zadawała się z ostatnim świnopasem!...
Tron przy każdem słowie starego zaciskał mocniej pięści. Zdolny był do straszliwych, skrycie w nim czających się wybuchów wściekłości, które jego siła olbrzyma czyniła nad wszelką miarę groźnemi.
— Może już będzie tego dość? — huknął wreszcie. — Żebyś był jeszcze chłopem, jak się patrzy, zamalowałbym ci dawno gębę... Uczciwsza ona w jednym swoim palcu, niż ty cały z wyschłą twoją skórą i kośćmi...
Ale Soulas wzruszył tylko szyderczo ramionami na groźbę parobka. On, który nigdy się nie śmiał, zachichotał nagle śmiechem, skrzypiącym jak stare żelaztwo.
— Et, głuptasie, takiś sam durny, jak ona chytra!... Pokaże ci ona tę swoją uczciwość, pod szkiełkiem... Mówię ci, że każdy, kto jeno zechciał, miał ją, tę twoją niewinność!... Włóczę się tu i ówdzie, dość mi też spojrzeć, a, nie chcący widzę wszystkie te dziewki, zadające się z chłopami!... Ale ona, ile razy widywałem ją tak!... Aż zamgli człowieka na wspomnienie, tyle tego było... Ledwie czternasty rok szedł dziewczyninie, a już bawiło się to w stajni z ojcem Mateuszem, tym garbusem, co to mu się zmarło łońskiego roku. Niedługo potem zdybałem ją, jak mięsiła ciasto na chleb tuż przy dzieży z małym świnopasem, Wilhelmem, co to poszedł do wojska; pospołu