Strona:PL E Zola Ziemia.djvu/619

Ta strona została uwierzytelniona.

o ile zdarza się, że dwaj wrogowie umierają jeden bezpośrednio po drugim, sprawia to wielki kłopot władzom, bowiem rodzina zmarłego grozi raczej zatrzymaniem zwłok, a nie zgodzi się zezwolić na pochowanie ich obok grobu poprzednika. Złożyło się tak właśnie, że Macqueron, korzystając z okresu swojego merostwa, nadużył swojej władzy, aby zakupić miejsce dla siebie nie w przypadającym szeregu; nieszczęście chciało, że teren ten przylegał do grobu ojca Lengaigne‘a, obok którego sam Lengaigne zarezerwował sobie miejsce... Od tej chwili zaprzysiężony ten wróg Macquerona nie przestawał się pienić. Myśl, że po śmierci ciało jego gnić będzie w ziemi obok ciała tego łotra podniecała jeszcze bardziej zażartość odwiecznej jego walki z współzawodnikiem, zatruwała mu resztę dni życia. Z tego samego powodu uniósł się i Kozioł gniewem na widok miejsca, jakie przypadło jego ojcu. Na lewo od wykopanego dla niego grobu leżała Franusia; to dobrze się składało. Na nieszczęście wszakże, fatalny traf chciał, że w sąsiednim szeregu, wprost grobu Fouana znalazł się grób nieboszczki żony ojca Kiełbasy, obok której mąż zachował sobie miejsce. Tym sposobem, jak nareszcie zdechnie ten stary filut, nogi jego będą przytykały do głowy ojca Fouana. Czy podobna było znieść na chwilę chociażby taką myśl? Dwaj starzy, którzy nienawidzili się od czasu paskudnej historji z rentą dożywotnią! Łotr, który tak po szelmowsku nabrał Fouana, tańczyćby musiał mu po głowie i po śmierci jeszcze? Na wieki już? A, do wszystkich djabłów! Gdyby rodzina miała serce tolerować coś podobnego, kości ojca Fouana przewróciłyby się w grobie, żeby legnąć tyłem do kości starego Kiełbasy! Kipiąc z gniewu, pobiegł Kozioł z awanturą do merostwa, gdzie wpadł na Delhomme’a, którego usiłował zmusić, jako dzierżącego teraz władzę, do wyznaczenia dla starego innego miejsca. Kiedy jednak