Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom II 095.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

gersteinów zagóruje nad nieśmiertelnością Berlifitzingów.
Wprawdzie, słowa te niewiele, lub zgoła nic nie znaczą. Atoli przyczyny bardziej codzienne zrodziły — nie sięgając zbyt wysoko — następstwa, brzemienne w wypadki. Nadto obydwa sąsiadujące rody oddawna współubiegały się o przewagę w dziedzinie nieokiełznanego władztwa. Zresztą — sąsiedzi tak blizcy rzadko zdobywają się na przyjaźń, zaś ze szczytu swych ugrzęzłych we własnym ogromie tarasów — mieszkańcy pałacu Berlifitzingów mogli zanurzać spojrzenia w samych oknach pałacu Metzengersteinów. Słowem — rozblask bardziej, niż feodalnego przepychu nie wystarczał dla uśmierzenia dąsów mniej starożytnego i mniej bogatego rodu Berlifitzingów. Można-ż się tedy dziwić, że słowa tej skądinąd cudacznej przepowiedni tak nieodparcie snuły i podsycały niesnaski pomiędzy obojgiem rodów, pochopnych już do zwady dzięki wszelakim bodźcom — dziedzicznej zawiści? Przepowiednia zdawała się zawierać — jeśli wogóle zawierała cokolwiek — ostateczny tryumf już przed czasem potężniejszego domu i przeto tkwiła