Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom II 193.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

czywszego po tamtej stronie murów srożenia się klęski — stało się, że książę Prospero uraczył tysiąc swych druhów płci obojej balem maskowym niesłychanego przepychu.
Co za rozkoszna to była maskarada! Lecz niechże mi wprzód dano będzie opisać komnaty, w których się spełniła. Było ich siedem — w głównym przestrzale pałacu.
W wielu zamkach ten szereg komnat tworzy długą, w prostej linii perspektywę, gdy skrzydła drzwi są naoścież, aż do zetknięcia się z obojgiem ścian rozwarte tak, że wzrok biegnie bez przeszkód do końca. W danym razie było zgoła inaczej, jak można się tego było spodziewać po księciu i po jego pochopnym do dziwów umyśle. Komnaty miały rozkład tak nieprawidłowy, iż oko nie mogło naraz ogarnąć więcej nad jedną. W odstępie dwudziestu lub trzydziestu jardów zjawiał się nagły zakręt, — i przy każdym zakręcie — widok nowy. Po prawej i lewej stronie — w pośrodku każdej świany wysokie a wązkie okno gotyckie wychodziło na ślepy korytarz, żłobiący się zgodnie z zawiłym rozkładem komnat. W każdem oknie