Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom II 220.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

inny. Ze wstydem niemal wyznaję, — tak, nawet w tej celi zbrodniarza wyznaję niemal ze wstydem, że strach i przerażenie, któremi napełniało mię zwierzę, wzrosły dzięki jednej z najwierutniejszych mrzonek, na jakie tylko zdobyć się można. Żona moja nieraz zwracała mi uwagę na zarys białej pręgi, o której mówiłem, a która stanowiła jedyną widomą różnicę pomiędzy tym dziwnym, a owym zamordowanym przeze mnie okazem. Czytelnik bez wątpienia przypomina sobie, iż owa oznaka, mimo sporych rozmiarów, miała pierwotnie kształt nieokreślony, lecz zwolna — w miarę stopniowań — niepochwytnych stopniowań, w których mój rozum przez czas długi chciał się koniecznie dopatrzeć urojeń — nabrała wreszcie nieodpartej jasności zarysów. Stała się teraz odwzorem przedmiotu, którego nie mogę bez zgrozy nazwać po imieniu, — a tu właśnie i tu przedewszystkiem taiło się to, co mnie zmuszało do powzięcia strachu i wstrętu względem potwora i co skusiłoby mnie do pozbycia się go nazawsze, gdybym miał śmiałość po temu. Obecnie — powtarzam — była to podobizna ohydnego, złowieszczego narzędzia — po-