Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom I 048.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

dźwięku, na którego wspomnienie samo krew zazwyczaj falami upływała mi od skroni do serca? Jakiż to zły duch zagadał z głębi mego wnętrza, gdy pod mrocznemi sklepieniami i wpośród milczenia nocy szepnąłem do ucha świętej istoty te zgłoski: „Morella?“ I któż inny, prócz demona, pokurczył rysy twarzy mojej córki i powlókł je barwą śmierci, gdy, drżąc na ledwo pochwytny dźwięk tego imienia, swe jasne źrenice przeniosła z ziemi ku niebu i, padłszy wzdłuż na czarne płyty naszego rodzinnego grobowca, odrzekła: „Oto jestem!“
Dobitne, zimne, niewzruszenie dobitne zabrzmiały w mych uszach te słowa, pełne prostoty, i zowąd, niby ołów rozżarzony, przelały się, sycząc, do mego mózgu. Lata, lata minąć mogą, lecz pamięć tej chwili — przenigdy! Ach! kwiaty i latorośl winna nie były dla mnie czemś, czegom nie zaznał, — jeno tojad i cypys mroczyły mi dnie i noce.
Zatraciłem wszelkie poczucie czasu i przestrzeni, i gwiazdy moich przeznaczeń pierzchły z niebiosów, i ziemia odtąd pociemniała, i wszelkie postaci ziemskie przesuwały się przed memi oczyma, jako cie-