Strona:PL Edgar Wallace - Czerwony krąg.djvu/178

Ta strona została uwierzytelniona.

— Zanim pójdziemy na to posiedzenie, radbym byś pan wiedział, że jestem bez żadnych zastrzeżeń na pańskie usługi. Cały gabinet życzy sobie, bym otrzymał stanowisko urzędowe i wziął sprawę w rękę. Odmówiłem stanowczo, oświadczając, że pan jesteś osobą najodpowiedniejszą i że jeśli mam pracować, to tylko pod pańskiem zwierzchnictwem.
— Dziękuję serdecznie! — rzekł inspektor. — Ale może gabinet będzie miał inne zapatrywanie?
Posiedzenie gabinetu odbywało się w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. Naprzód przybyli członkowie rządu, a potem dopiero wezwano innych uczestników.
Yale zabawił w sali kwadrans, poczem wpuszczono Parra.
Inspektor znał wszystkich niemal członków świetnego grona, ale nie miał dla żadnego specjalnej sympatji, czując doskonale nastrój wrogi, a ledwo dostrzegalne skinienie głowy siwobrodego premjera wzmogło jeszcze to wrażenie.
— Mr. Parr! — ozwał się dostojnik lodowato. — Omawiamy sprawę t. zw. Czerwonego Kręgu, która stała się niemal narodowym problemem. Niebezpieczny charakter tej organizacji stwierdzony został świeżo przez pogróżkę, wystosowaną do członków rządu. Musiałeś pan to czytać pewnie w dziennikach?
— Tak jest, sir! — odrzekł inspektor.
— Nie ukrywamy wszyscy niezadowolenia z powodu działalności pańskiej w tej sprawie. Wszakże mając takie pełnomocnictwa... — tu spojrzał na leżący przed nim papier.
— Sir! — przerwał inspektor stanowczo. — Nie radbym by to czcigodne zebranie znało pełnomocnictwa moje, a także specjalne przywileje, udzielone mi przez pana ministra spraw wewnętrznych.