Strona:PL Edgar Wallace - Czerwony krąg.djvu/227

Ta strona została uwierzytelniona.

i zaraz też Czerwony Krąg przysłał mi wezwanie. Spotkałam go w aucie na Steyne Square, a ojciec obserwował to i szedł za mną aż do samego domu. Kochany ojczulek zawsze był w pobliżu.
— Tylko nie w Barnet! — potrząsnął głową. — To też bałem się bardzo.
— Jako członkini Czerwonego Kręgu objęłam posadę u Brabazona, bowiem system Derricka Yale polegał na szpiegowaniu jednych przez drugich. Brabazon był mi zagadką. Nie wiedziałam nigdy na serjo, czy postępuje uczciwie, czy nie i zrazu, oczywiście, nie miałam pojęcia, że jest członkiem bandy.
Chcąc zachować charakter złodziejki, musiałam znowu kraść. Przyniosło mi to naganę ze strony mego tajemniczego szefa, ale zbliżyłam się przez to do szajki złodziejskiej i byłam przy Marisburg Place, tuż przed śmiercią Marla.
Yale wziął mnie za sekretarkę, w celu odwrócenia od siebie podejrzeń. Pozatem przysposobił mi wcale miły koniec życia. Polecił mi mianowicie, być w pobliżu domu Froyanta z rękawicą i nożem, z rzeczami zupełnie podobnymi do tych, jakie mu posłużyły do wykonania morderstwa.
— Jakżeś pani uciekła z więzienia? — spytał nagle Jack.
Spojrzała nań wesoło.
— Ejże chłopcze! Czyż mogłabym tego dokazać? Wyprowadził mnie nocą sam dyrektor, a towarzyszył mi aż do domu pewien czcigodny inspektor policji.
— Był to nacisk, wywarty na Derricka Yale! — objaśnił Parr. — Na wieść o tej ucieczce zaraz zaczął czynić przygotowania do ucieczki z kraju. Spostrzegłszy włamanie do swego biura, poznał, że Talja Drummond jest czemś więcej, niż członkinią Czerwonego Kręgu.