Strona:PL Edgar Wallace - Czerwony krąg.djvu/30

Ta strona została uwierzytelniona.
5.
Dziewczyna, która uciekała.

— Nie wiem czemu ten człowiek nie wrócił dziś rano? — rzekł Jim Beardmore, chmurząc czoło.
— Co za człowiek? — spytał Jack obojętnie.
— Marl, oczywiście.
— Czy to ten wysoki grubas, którego widziałem wczoraj? — spytał Derrick Yale.
Stali na terasie domu, skąd widać było całą okolicę najbliższą.
Poranny pociąg przybył i ruszył dalej. Widzieli przez chwilę białą smugę dymu, potem zaś przepadł w odległości dziewięciu mil, poza wzgórzami.
— Zatelefonuję chyba Froyantowi, by nie przychodził nadaremnie! — powiedział Jim Beardmore, trąc podbródek. — Marl jest dla mnie istną zagadką. Dzielny to człowiek, wiem jednak, że był dawniej złodziejem. Poprawił się... przynajmniej sądzę, że się poprawił. Jacku, cóż go to wzburzyło wczoraj tak dalece? Wyglądał jak śmierć w chwili, gdy wszedł do gabinetu.
— Nie mam najmniejszego pojęcia! Sądzę, że cierpi na serce, czy coś podobnego. Opowiadał, iż miewa czasem takie ataki.