Strona:PL Edgar Wallace - Czerwony krąg.djvu/37

Ta strona została uwierzytelniona.

Parr spoglądał na detektywa z nieopisanem zdumieniem.
— Jakżeś pan to zdołał spenetrować? — spytał.
Derrick Yale zaśmiał się zcicha.
— Nie bardzo ufasz pan moim wnioskom! — powiedział z odcieniem wesołości. — Ale, w chwili wzięcia do rąk łuski naboju ujrzałem przed sobą tego człowieka, jak pana widzę. Wysłałem jednego z ludzi moich na poszukiwanie i oto rezultat! — wskazał telegram.
Mr. Parr wstał, a głębokie zmarszczki zakryły w twarzy jego wszelką cechę dobroduszności.
— Schwytano go tedy, — rzekł spokojnie — radbym jednak wiedzieć, czy on to właśnie pisał.
Dobył z portfelu kawałek papieru, który usiłowano widocznie spalić, gdyż brzegi jego były szczerniałe.
Yale wziął w palce świstek.
— Gdzież pan to znalazłeś? — spytał.
— Znalazłem tę kartkę wczoraj w wiadrze na popiół w domu Beardmora.
Na kartce nagryzmolone były te wyrazy:
Ja sam
Ty sam
Blok B.
Łapówka
— Ja sam... ty sam... — czytał Yale — Blok B.... Łapówka...?
Potrząsnął głową.
— Nie rozumiem! — powiedział, trzymając kartkę na dłoni. — W dodatku ogień zniszczył aurę.
Parr schował papier starannie do portfelu.
— Chciałbym panu jeszcze coś powiedzieć, — dodał — oto był w lesie człowiek, noszący śpiczaste trzewiki i palący cygara. Znalazłem popiół w małem zagłębieniu, a odciski trzewików na grządkach ogrodu.