Dobrze już po północy siedział Derrick Yale w ładnej, małej pracowni swojej, skąd widać było park. Nagle zapukano i wszedł inspektor Parr.
Opowiedział wydarzenie nocne.
— Czemuż nie zawiadomiłeś mnie pan? — spytał Derrick z wyrzutem, potem zaś roześmiał się. — Przykro mi, naprawdę, że ciągle wtrącam się w pańskie sprawy. Ale jakże zdołał umknąć morderca? Przecież przez całe dwie godziny dom był obstawiony policją! Czy dziewczyna wyszła?
— Tak jest. Wyszła i odjechała do domu.
— I nikt nie wszedł?
— Za to nie ręczę! — rzekł Parr. — Ale jeśli ktoś tam był, musiał się dostać przed powrotem Marla z teatru. Wybadałem zresztą, że istnieje wejście przez garaż, poza domem. Mówiąc, iż dom był obstawiony, przesadziłem. Było, jak się okazało, wejście od tyłu, przez ogród, o czem nie wiedziałem, nie domyślając się nawet, że istnieje ogród. Musiał umknąć tamtędy właśnie.
— Czy pan podejrzywa Miss Drummond?
Strona:PL Edgar Wallace - Czerwony krąg.djvu/92
Ta strona została uwierzytelniona.
17.
Bańki mydlane.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/7/78/PL_Edgar_Wallace_-_Czerwony_kr%C4%85g.djvu/page92-1024px-PL_Edgar_Wallace_-_Czerwony_kr%C4%85g.djvu.jpg)