Strona:PL Edward Nowakowski-O cudownym obrazie Matki Bożej w kościele oo. karmelitów w Białyniczach.pdf/43

Ta strona została przepisana.

dlewski dopuścił zabrania kościoła bez oporu; jakoż na wiadomość o zamiarze tym, oświadczył był, że dopokąd żyje tego nie dopuści i przygotowany jest i on i wszyscy z okolicy wierni życie położyć w obronie kościoła. Cóż wobec tego mieli czynić Moskale? Zrezygnować z zamiaru zabrania kościoła nie chcieli i czekać aż umrze ks. Godlewski zdawało się im za długo. Ha! więc lepiej pozbawić go życia! I dokazali tego, zadając mu truciznę nagłą. Jak się to stało, jak tego dokazali — były poszlaki i pewność zbrodni. Ks. Godlewski życie świątobliwe zakończył r. 1876 d. 10 lutego o godzinie dziewiątej wieczór i zaledwo ks. Strzegowski starszy wikarynsz jego miał czas mu udzielić ostatnie namaszczenie. Pogrzeb odbył się 14 t. m.; pochowany został na cmentarzu. Ostatnią posługę oddał mu przybyły z Mohylewa dziekan katedralnej kapituły ks. Stefan Demisiewicz. Na grobie wystawiono pomnik z wizerunkiem jego. Z całej okolicy, kto tylko żył, przybył na pogrzeb. Płacz był powszechny, prawie rozpaczny; wiedziano dobrze, że ze śmiercią X. Godlewskiego znika ostatnia obrona kościoła.
Jakoż niedługo, mianowicie w nocy z 11-go na 12-go kwietnia w przewodnią niedzielę przybyli urzędnicy — i zażądali od ks. Strzegowskiego kluczy od kościoła — niestety bez żadnego oporu klucze wydane zostały; drugi zaś wikary ks. Podberezki jeszcze gorzej się znalazł; na rozkaz tych urzędników poszedł do kościoła i spożył komunikanty. Jakkolwiek to się działo skrycie, w cichości, ale dowiedzieli się mieszkańcy miasteczka i gromadnie przybiegli rychło lecz cóż? Na nie innego zdobyć się nie umieli — tylko na płacz i jęki rozpaczne. Nie bronili kościoła – bali się – i nie było nikogo, coby się zdobył na odwagę – i przykładem swym pociągnął innych do stawienia skutecznego oporu. Najwięcej atoli zawinili obaj księża. Po co było oddawać klucze? Nie śmieliby Moskale wyłamywać drzwi kościelnych i nie targnęliby się na Najśw. Sakrament. Zwłaszcza, że minister pozwolił na zabór kościoła, ale pod warunkiem, żeby z powodu tego zaboru, nie nastąpiło zaburzenie. Otóż opór wywołałby to zaburzenie i nie dopuściłby dokonać gwałtu i owszem zabezpieczałby kościół od następnych zamachów. Żeby Moskale przy zaborze każdego kościoła spotkali taki opór jak w Krożach, ileżżby to ocalało kościołów.
Działo się to jak przytoczyliśmy r. 1876, w nocy, po złodziejsku, pomimo, że Gorczakow w memorandum swoim, w odpowiedzi na Exposé 1866 r. Piusa IX. powiada, że żaden czyn jego dostoj-