Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ascetka 089.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Matka Floryanna podzielała snać tę wątpliwość, bo kilka razy potwierdzająco głową zatrzęsła, poczem, ku przełożonej pochylona, z kolei zaszeptała:
— Na piątek i sobotę pud ryb kupiłam... Szczupaki i okónie. Z białym sosem przyrządzę, matce wielebnej usmażyć pewno? prawda? I znowu sałatka z oliwą? Na drugie jarzynka. Dla matki wielebnej może parę jaj faszerowanych, co?
— Bardzo dobrze, bardzo dobrze! — odszepnęła matka Romualda, ale uczyniła to z roztargnieniem, uparcie w jeden punkt refektarza zapatrzona. Brwi jej zsunęły się, miękkie, różowe ręce nad rozkrojonem na talerzu kurczęciem zawisły nieruchomo, trzymając nóż i widelec, na których znajdowały się wyrznięte herby książęce, z dziewięciopałkową koroną.
W tej samej chwili po refektarzu rozległo się głośne, nosowym głosem wymówione: Amen i siostra Elżbieta, leniwym chodem i z senną twarzą z ambonki zstępować zaczęła. Wtedy matka Romualda sztućce na talerzu położyła i spokojnie, ale nieco podniesionym głosem wymówiła.
— Siostro Mechtyldo! Tak słabą jesteś, że idąc chwiejesz się na nogach, onegdaj w kaplicy Najświętszego serca siostra Wincenta zaledwie zdołała otrzeźwić cię z omdlenia, teraz znowu zadajesz sobie umartwienie zupełnego postu...
Sama jedna w szeregu zakonnic, które poruszały ustami i rękami, a nawet, pomimo Ś-go Ani-