Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom I.pdf/133

Ta strona została uwierzytelniona.

— Utrzymuję tradycyą po Pinettim, zawołał cieniutkim dyszkantem mały, blady człowieczek, z twarzą ogoloną starannie, lecz w surducie na łokciach podartym.
— A to już ja chyba, panie dobrodzieju, ujmę się za naszym panem Hryhorym, ozwał się pan Paweł, podnosząc twarz z nad dymiącego się talerza i olbrzymie wąsy swe, zupą ubielone, z nad ust podnosząc. Dlaczego to pan tak go w rekomendacyi swéj pominąłeś? Słowik to przecież łozowickiego dworu.
Pan Fabian wskazał Michalinie siędzącego pomiędzy nim a panem Pawłem człowieka w pełnéj sile wieku, z ciemną, czarnooką twarzą południowca, z czarnemi wąsami tak bujnemi, jak wąsy pana Pawła, nie ku uszom tylko podniesionemi, lecz na pierś, w kształcie dwóch grubych i długich wiechci opuszczonemi, w świcie szaréj, nienowéj, fantastycznie jakoś taśmami oszytéj i naszytéj.
— Pan Hryhory Oroszczenko, Ukrainiec rodowity... Przybył tu w nasze strony na łowczego do dóbr księcia K. Że jednak zabijanie zwierząt niewinnych z dobrocią serca jego nie zgadzało się, przyjechał do mnie na czas jakiś z teorbanem swoim....
Pryiehal i sił u waspana, bo u mene ny hatynki any szczastia, any żynki! z ukraińska ozwał się pan Hryhory.
— Widzisz więc pani, dodał pan Fabian, składając łyżkę i zwrócony wciąż ku guwernantce, widzisz więc pani że, jak mówi poeta: Gdy dnie nam płyną w braterskiém kole.....
O piwko sobie prosić pozwolę, dokończył pan Paweł do rymu, pochylając się nad stołem i z wyrazem żartobliwéj nieśmiałości wlepiając wzrok w gospodynią domu. Na stole stały cztery karafki z piwem.