Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom II.pdf/69

Ta strona została uwierzytelniona.

nie były zmyśleniem. Znał on, niby dom własny, wszystkie place targowe miast, na północy i południu państwa położonych. Różne strony zwiedzał w charakterach najrozmaitszych. Tu handlarzem był, owdzie fabrykantem, gdzieindziéj dostarczycielem materyałów ku jakiejś publicznéj potrzebie, tam znowu usłużnym pośrednikiem pomiędzy prawującemi się stronami, a owdzie jeszcze pełnomocnikiem wielkiego jakiego pana, albo agentem przemysłowéj spółki jakiejś. W miejscach jednych mianował się jurystą, w innych przemysłowcem; tu w czarnym fraku i białych rękawiczkach wchodził na salony błyszczące bogactwem i wytwornością, gdzieindziéj przywdziewał kożuszek barani i w palonych butach obchodził dokoła wozy i namioty wielkich jarmarków. Bogacił się i ubożał, zarabiał i trwonił. W życiu swém miał punkta ciemne; o których nikt, prócz niego samego, nie wiedział nic. Agentem domu pośrednictwa został niedawno, w skutek protekcyi i żądania barona von R..., który znał go w stolicy i za biurowych jeszcze czasów jego zaliczał do grona swych pochlebców i dworaków.
Ogólnie rzecz określając, był-to awanturnik podszyty spekulantem, spekulant z zachciankami i zdolnościami oszusta, oszust z odcieniem krańcowego socyalisty.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Takim był człowiek, który rozparty w ładnym powozie, unoszony czterema dzielnemi końmi, zbliżał się teraz ku ręczyńskiemu pałacykowi, za białemi ścianami i szkarłatnym dachem którego wznosiła się wysoka, długa, ciemna ściana sosnowych lasów, u stóp którego płynął w skalistéj oprawie poważny, cichy, błękitny Niemen.
W ręczyńskim pałacyku, w pokoju który niegdyś, za bytności i gospodarowania tu pani Malwiny, miał