Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Na prowincyi vol 1.djvu/232

Ta strona została uwierzytelniona.
X.
Rozmyślania Wincuni.

Nazajutrz po Adampolskiéj zabawie, światło poranku, tak dobroczynnie wpływające na ludzi, którzy głęboko zżyli się z naturą, uspokoiło wzburzony nocnemi wrażeniami umysł Bolesława. Łajał on siebie nawet wewnętrznie za wczorajsze swe niepokoje, a piękny świat Boży uśmiechnął się doń po dawnemu, wołając do pracy, miłości i nadziei. Bledszy trochę niż zwykle i ze śladami moralnego zmęczenia na twarzy, ale spokojny, a nawet wesoły, pojechał do Niemenki. W drodze mówił do siebie:
— Nocne to były mary i widziadła wyobraźni.
Odurzył mię ten gwar, do któregom nie przywykł, rozdraźniło ujrzenie Wincuni w innéj postaci, niż ją dotąd widywać zwykłem. Nadszedł dzień i wszystko jest po dawnemu!
Znalazł panią Niemeńską już przy gospodarstwie i dowiedział się od niéj, że Wincunia bawiła się