Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Na prowincyi vol 1.djvu/257

Ta strona została uwierzytelniona.

nie upadła żadna łza kobiety, która przez miłość dla ciebie wyrzekła się człowieka ze wszech miar zacnego, i tak mało cię znając, powierzyła ci przyszłość. Oto, moje dziecko, ojcowska przestroga, którą ci daję u wstępu twego do nowego życia. Powiedziałem ją nie po salonowemu, nie uczenie, po prostu, ale serdecznie. Przyjm ją od ojca razem z błogosławieństwem, które niech zawsze, w złéj i dobréj doli, ci towarzyszy...
Łzy zatamowały głos starego dzierżawcy; Alexander, rozrzewniony, znowu rzucił się do nóg jego.
— A teraz — rzekł po chwili pan Jerzy — muszę ci téż powiedziéć, Olesiu, jaki fundusz możesz spodziewać się otrzymać ode mnie. Ludzie okrzyczeli mię za bogacza i ty może podzielasz ich zdanie. Otóż mylicie się wszyscy. Bogactwo dzierżawcy zwykle jest tak małe, jak życie jego trudne i praca ciężka.
Trzymam w dzierawie majątek spory, opłaciłem hrabinie za niego za dwa lata z góry, mam porządne inwentarze, to wszyscy widząc, krzyczą: kapitalista! Tymczasem, moje dziecko, całego majątku posiadam 10,000 rubli i to z mozolną zebranych pracą. Mógłbym wprawdzie zebrać więcéj, ale z krzywdą ludzką i złą sławą u ludzi; nie chciałem tego i posiadam tylko tyle, ile sumiennie zarobiłem. Otóż, gdy ożenisz się, odkupię dla ciebie od pani Niemeńskiéj połowę Niemenki, która do niéj należy, dodam ci jeszcze tysiąc rubli gotówką na nowe gospodarstwo i to już bę-