Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol I.djvu/057

Ta strona została uwierzytelniona.

niewielkie pokoje bawialne, przybrane ze smakiem i komfortem, salę do tańca, w któréj kilkadziesiąt par swobodnie obracać się mogło w mazurze, salę jadalną z wielkim pośrodku stołem, mogącym zmieścić kilkadziesiąt nakryć, i zatrzymałyśmy się w budoarze mojéj matki. Na widok tego pokoju, dziecinne lata moje żywo mi stanęły w pamięci.
Był on zupełnie podobnym do tego, w jakim między rodzicami memi odbywała się owa scena rozłączenia, która niestarte niczém wrażenie zostawiła w mym umyśle. Takie same nizkie i miękkie meble stały pod ścianami, takiemi samemi cackami i gracikami zastawione były stoliki i konsole, taż sama między oknami stała toaleta, i wydało mi się, że w głębi zamkniętych jéj szuflad widzę te same różnobarwne kamienie, które niegdyś stanowiły przedmiot zachwytu dla mych dziecinnych oczu. Za oknami widać było obszerny ogród o starożytnych alejach i kilku ogrodników, pracujących nad kwiatowemi klombami, wijącemi się w przeróżne gzygzaki, pod wysoko wzniesionym gankiem.
Przyzwyczajona od lat wielu do jednostajnych nagich sal pensyonarskich, monotonnemi zastawionych ławkami, poczułam się olśniona pełném smaku, barw i błyskotek otoczeniem, w jakiém się znalazłam. Powiało na mnie tchnienie ciągłego gwaru i zabaw, jakiém owiane było dzieciństwo moje; zdawało mi się, że za ścianami salonów, przez które przechodziłam,