Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol I.djvu/243

Ta strona została uwierzytelniona.

jakby upojoną; przychodziły inne, wtrącając mię w zamęt zdziwienia, pełnego zagadek, dziwnych dum, prowadzących do serca trwogę...
Poznawałam młode panny, którym, jak mnie, życie schodziło pomiędzy zwierciadłem a salonem. Panny te pośród ludzi wydawały się wesołe i ożywione; zmieniały twarz, gdy sądziły, że nikt nie patrzył na nie... zdawało mi się, że wtedy na lica ich wypełzał z piersi robak znudzenia, zniechęcenia, czasem goryczy i smutku...
Poznawałam młodych ludzi, którzy błyszczeli złotemi łańcuchy i brelokami, i konwencyonalne mieli uśmiechy; grzeczne ich ukłony i grzeczniejsze jeszcze komplementa zdawały się być zamówione, uszyte i zakupione u tego samego krawca, co sporządzał ich modne tużurki. Po czołach ich przemykała myśl wyższa, oczy błyskały zapałem; ale mijała sekunda, a czoło się pochylało i źrenice stawały się martwe. I widywałam nieraz, zamiast dojrzałych pań, zasiadające na zaszczytnych miejscach ich towarzyskie pozycye. Pozycye te prawiły sobie grzeczności, uśmiechały się czule i ściskały sobie wzajemnie ręce z przyjaźnią, a osoby, będące ich widomemi znakami, patrzyły na siebie z ukosa i miały zjadliwe usta, niby ukąszenia żądne...
A wszystko to jednak, lubo zagadkowe i mgliste, posiadało pewną woń upajającą, która czarowała zmysły, pociągała ku sobie nieprzepartą siłą atrakcyi.