Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pamiętnik Wacławy vol I.djvu/296

Ta strona została uwierzytelniona.

szacunku i życzliwych uczuć, jakie nas względem pani przejmują, wypili za jéj zdrowie.
Na hasło to, podnieśli się wszyscy panowie, i gwar głosów a dźwięk kieliszków stwierdził wyrazy poprzedzające.
Babka moja grzeczném, lubo zawsze wyniosłém skinieniem głowy podziękowała wszystkim i uczyniła ręką gest, dający znać, że pragnie coś powiedziéć. Wszyscy umilkli i patrzyli na nią z uszanowaniem. Babka Hortensya powiodła wkoło wzrokiem, wyprostowała się jeszcze bardziéj, i zaczęła mówić głosem tak dźwięcznym, że mógłby być wziętym za głos młodéj osoby, gdyby nie właściwe jéj, lubo znacznie złagodzone, twarde i surowe modulacye tonów.
— Wdzięczna wam jestem, szanowni sąsiedzi i krewni, za łaskawe usposobienia wasze dla mnie, których daliście dowód, nawiedzając dziś wspólnie moje progi. Życzliwości téj zresztą byłam pewną, bo, przebywszy między wami całe życie, miałam nieraz sposobność przekonać się o niéj z radością. Nie mogę jednak powstrzymać się od wyznania, że dzisiejszego zebrania pragnęłam najbardziéj dlatego, aby módz własną ręką i we własnym domu przedstawić wam córkę mojéj ukochanéj synowicy, Matyldy, pannę Wacławę, i polecić ją waszym pokrewieńskim i sąsiedzkim względom. Jestem stara, a ona zaledwie piérwsze w świecie zaczyna stawiać kroki; może być, że wkrótce zabraknie mię między wami, — przed nią długa