Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.1 118.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

ści ojczystéj; trzeba mu przecież trochę czasu, wiele odwagi i rozwagi, aby mógł wydobyć się na powierzchnią, z wiedzą o tém, co się dzieje w otchłaniach”.
W innym liście Stefana znajdowały się następujące słowa:
„Opuściłem hotel, w którym zamieszkałem z razu, bo najtańszy w nim pokój był dla mnie zbyt drogim. Mieszkam u jednego z szewców tutejszych, z którym poznałem się, dzięki nogom swoim, które gwałtownie zapragnęły nowego obuwia. Rodzina to mieszczańska i dostatnia, za parę godzin lekcyi czytania i pisania, udzielanych dwom chłopcom, pozwalają mi sypiać w pokoju, alias szafie, znajdującéj się tuż przy warsztacie szewca. Za mieszkanie tedy nie płacę; oprócz tego prawnik W., pełnomocnik naszego ojca, którego zaraz po przyjeździe tu odwiedziłem, przez pamięć na dawne stosunki z rodzicami mymi, daje mi do kopiowania różne supliki, dokumenta i t. d., tym więc sposobem zarabiam codziennie po dwa, czasem trzy złote, i zostaje mi jeszcze dość czasu na wędrówki po świecie, konieczne dla celów, o których myślę w dzień i w nocy. A więc w taki-to sposób ludzie dają sobie radę na świecie! Zdumiony byłem własném odkryciem, gdym z doświadczenia, na samym sobie dokonanego, dowiedział się, że, utraciwszy pałac Sieciński, można mieszkać w szafie u szewca, a nie mogąc zostać inżynierem, lub profesorem