Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.2 016.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

łany, uprawione w postępowy sposób, zieleniły się bujnie wzrastającemi zbożami i trawami; lasy oczyszczone, pielęgnowane, rosły mu w oczach do bajecznéj wysokości; wkoło dziedzińca powstawały budowy nowe, mocne, obszerne i ozdobne; na łąkach pasły się trzody poprawnych gatunków... Pan Jan uśmiechał się z radością. Pani Herminia trzymała w objęciu Annę, nazywając ją swoją córką. Żancia tańczyła z młodszemi braćmi walca... niebo i ziemia śpiewały hymn pochwalny na cześć młodego pracownika, sprawcy wszystkich tych obfitości i szczęśliwości...
Ze snu tego Maryan powstał rzeźwy znowu i pełen miłości dla trzech ksiąg, które od dnia wczorajszego pozostały rozłożone po dwóch stronach biurka, i pośrodku na stronicach trzydziestéj, trzydziestéj piątéj i czterdziestéj. O, niewdzięcznice! Poskoczył on ku nim śpiesznie i z zapałem, zaledwie wypił parę szklanek herbaty i, nie skosztowawszy nawet towarzyszących jéj przysmaków, pochylił głowę nad jedną z nich, potém nad drugą, potém nad trzecią, jakby je wszystkie przełknąć chciał jednym haustem, niby kieliszek gorzkiego, lecz koniecznego dla zdrowia kordyału. A one jakże go przyjęły? Oto nakształt jeża, który, czując sięgającą po niego rękę, zwija się w kłębek niezgrabny, i cielsko swe nastrzępia ostremi kolcami; zwinęły one przed nim treść swą w zwój tajemniczy, o tysiącach węzłów i zagmatwań, i naje-