Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.2 149.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

pisaném było, że on to odtąd był prawnym posiadaczem Brochowa. Poczém jeszcze Maryan podpisał z kolei urzędowe zobowiązania względem wypłat, jakie powinien był uczynić siostrze i najmłodszemu bratu, a gdy ojciec i syn wrócili do domu, z kieszeniami wypchanemi urzędowemi aktami i dokumentami, Jan Brochwicz, ze łzą radości w oczach, uściskał syna.
— A! — zawołał — teraz dopiéro, gdy w twoje ręce złożyłem praojcowskie dziedzictwo nasze, odetchnę swobodniéj, wypocznę; teraz dopiéro będę zupełnie pewnym, że Brochów nie będzie nigdy wydanym w obce ręce. Ja bowiem mogłem nie dotrwać na stanowisku, ale ty, Marysiu, młody, silny, niczém jeszcze niezmęczony, z pewnością dezerterem nie zostaniesz.
W godzinę potém, pan Jan rzekł do syna:
— Teraz, Marysiu, trzeba, abyś jechał do Warszawy i ekwipował się.
Któż nie wié, czém jest ekwipowanie się dla młodego mężczyzny? tém samém, czém dla młodéj panny robienie wyprawy. Tu i tam kupuje się wiele pięknych i kosztownych rzeczy. Trzeba na to zazwyczaj sporo pieniędzy. Pieniędzy pan Jan nie miał. Suma, zaczerpnięta w zasobnych kieszeniach zagrodowych szlachciców, będąc złożoną z monet, które, jak wiadomo, mają kształt okrągły i toczą się szyb-