Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Siteczko,Czy pamiętasz 36.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

a każdy z tych, którzy go widywali w biurze, w klubie, w teatrze i u cyganek, ujrzawszy go teraz, byłby zdziwionym niezmiernie. Plecy miał przygarbione, głowę naprzód podaną, oczy przygasłe i nieruchome, na czole mnóstwo zmarszczek; wyglądał staro, staro... Po kilku minutach list niedoczytany na skraju biurka leżał, on zaś sam pisał:
— O wszystkiem ja zapomniał, moja Anulko, a jednakowoż wszystko pamiętam i trzymałbym peri, że nikt nie zrozumie, jakim sposobem tak być może. Ale człowiek, choć z tęgą głową, to takie stworzenie, któremu nie tylko wszystko, ale nawet samego siebie zrozumieć trudno. Teraz zdaje mi się, żem już siebie zrozumiał. Dopóki ja ciągle naprzód szedł i myślał: jeszcze tam zajdę, jeszcze tam, jeszcze to zdobędę, jeszcze tamto, dopóty była walka i wielka ochota do walki i życia. A kiedy już wszystkiego swego dokazałem... Ej, srogiż to żart jakiś to nasze życie ludzkie! Pracujesz, męczysz się, znosisz nieprzyjemności różne, pędzisz, jak szaleniec, przez góry, które kruszysz, przez morza, które przepływasz: a gdy już pochwycisz to, czego tak pożądałeś, widzisz, że w ręku trzymasz — marę. Zebym ja przy sobie miał kogoś swego, możeby mnie i mara dłużej cieszyła, a tak fiuuu! — zniknęło wszystko, została się pustynia. Jak to dobrze, że napisałaś do mnie i że nazywasz mnie tak, jak dawniej, Władysiem. Piękny Władyś, gruby, jak beczka, i stary, stary już!... jednakże to prawda, Władyś! A imion tatki i mamy nie wymówiłem już ja lat ze dwadzieścia... pierwszy raz dziś... Ot, dziwna rzecz! dopóki byłem młody,