Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.3,4 426.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

ludzie źle o niéj mówić będą przed tobą, odpowiedz im: ona chciała jak najlepiéj, ale nie mogła... sił nie miała!...
Dziecko słuchało, na-pół tylko rozumiejąc. Znać jednak było, że szept kobiety, przerywany i westchnieniami nabrzmiały, nastrajał je uroczyście. Po chwili milczenia, wśród którego słychać było tylko ciężki oddech kobiecéj piersi, głos dziecięcy zapytał:
— A gdzież jest moja matka?
Coś, jakby stłumione szybko łkanie, było na pytanie to piérwszą odpowiedzią. Potém kobieta półgłosem, z wolna bardzo, mówić zaczęła:
— Matka twoja jest w jednym kraju takim, gdzie wieczna panuje ciemność... nie świeci tam żadna gwiazda nadziei, a płomień miłości, jeżeli pali się jeszcze, to dlatego tylko, ażeby dręczyć, nie żeby pocieszać... Kraj to ciemny taki, jak najciemniejsza noc, ludzie uciekają z niego często do grobu... ale matka twoja nie miała siły uciekać... i myślała przytém, że, jak ucieknie, to na zawsze już ciebie porzuci... została więc i mieszkała tam ciągle, a z nią razem mieszka żal i wstyd, strach i bieda...
Dziecku na płacz się zbierało.
— A dlaczego... — zaczęło — dlaczego moja matka do tego ciemnego, strasznego kraju poszła?
Po chwili milczenia, kobieta ponuro i z dziwnym, jakby obłąkanym, uśmiechem w głosie, szepnęła: