Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Z różnych sfer t.5 073.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
—   65   —

W wielkich sklepionych izbach, czyściuteńko wymiecionych i oprzątniętych, Dyrkowa stawała z rana na stołku, umieszczonym na ławie, i własnoręcznie, cienką ściereczką, czyściła wyroby garncarskie, które napełniały półkę, dokoła izbę oblegającą. Przesuwała się ze stołkiem swym coraz daléj, ocierała, opylała, dmuchała, a do każdego ze starych czerepów przemawiała z cicha w ten sam sposób, w jaki rozmawiała z drzewami i krzakami ogrodu.
Potém przywdziewała strój odświętny, złożony z czarnéj lustrynowéj sukni i wielkiego czepca z barwistemi wstęgami, a w zimie jeszcze z dostatniéj szuby futrzanéj, i z ogromną księgą do nabożeństwa w ręce, szła do kościoła. Wracała ztamtąd uradowana zawsze i ożywiona bardzo. — Tom się już dziś wymodliła za Rajmundka mego, wymodliła! — mawiała. Pomimo wyrazu zadowolenia, twarz jéj i oczy miewały wtedy na sobie ślady łez. Przy śpiewach księży i brzmieniu organów, modliła się snadź za syna z rzęsistemi łzami.
Nad wieczór schodziło się do niéj sąsiadek kilka. Ustawiała im wieczerzę, złożoną przeważnie z przerobu płodów gospodarstwa domowego, i gwarzyła; sąsiadki, chcąc się jéj przypodobać, najczęściéj téż z ciekawości i szczerego zachwytu, rozpytywały się ją o syna jéj, żyjącego na wielkim świście. Wtedy Dyrkowa opowiadała biografią księcia swego od